Asystenci: dr Magdalena Pela, mgr Hanna Shumska, mgr Tomasz Kucharski
"(…) W Czwartej Pracowni Rysunku nie mam dla nikogo żadnego przesłania na poziomie proroctwa, bo nie uważam się za mądrzejszą od innych, tylko za tę, która ze względu na wiek zdołała zarysować- bywało, że z powodzeniem- większą ilość papieru, niż ode mnie młodsi. W związku z tym Czwarta Pracownia Rysunku jest pracownią otwartą na rozmaite postawy artystyczne studentów i ich osobne pomysły na własny rozwój.
Fundamentem programu Pracowni jest możliwość pracy z modelem, konfrontacji rysującego z zaaranżowaną przestrzenią, czy wykreowaną sytuacją i konfrontacja z doświadczeniami zdobytymi w poprzednich latach w obrębie klasycznie rozumianej dyscypliny.
Liczą się dla mnie procesy, to co dzieje się w pracowni w płaszczyźnie eksperymentu, gdzie chodzi o ryzyko, choćby z powodów technicznych i gdzie niczego nie jest się pewnym. Metodą dydaktyczną, jeśli jakąś mam, jest zachęcanie do przekraczania granic bezpieczeństwa, wytrącanie z komplementowanego wcześniej terytorium zdobytych umiejętności: wierzę bowiem głęboko w to, że każdy sukces wynika ze zrozumianej do głębi wcześniejszej porażki i nie rodzi się na nieżyznej glebie komfortu. Dlatego trzeba testować różne rozwiązania, praktykować często i szybko, bo i potencjalne błędy mają pojawić się często i szybko. W Czwartej Pracowni ważniejsze od efektownej wystawy końcowej będzie doświadczanie, bez którego nie wyobrażam sobie, aby możliwe było wypracowanie sobie własnego charakteru pisma w sztuce.
Posługuję się tradycyjnymi metodami i nie ma dla mnie szlachetniejszej walki, niż zgrzyt czarnego węgla o szorstką biel papieru i tą myślą chcę zarażać Pracownię, włączając bogactwo doświadczeń, które studenci zaczerpnęli z innych miejsc – od projektowania, intermediów po malarstwo czy grafikę. Wierzę w ołówek, tusz i gest, tak, jak wierzę w głoszenie sensu rysunkowego rodzaju wypowiedzi przed surowym i bezwzględnym słuchaczem, jakim jest młody człowiek. Przed nim też, włączając w to asystentów: Marcina Zawickiego i Annę Reinert, raz w semestrze w prywatnej pracowni przedstawiam ile ostatnio zrobiłam, co czytałam, w którym miejscu i jak aranżowałam ukończoną wystawę, a gdzie w ciemniejszej strefie lokują się moje własne wątpliwości. Wierzę bowiem również w przenoszenie pasji drogą osmozy, a nie tylko nieomylnego wykładu ex cathedra, bo i sobie do nieomylności prawa nie przyznaję."